O kulturze

Jakie książki czytają dzieci?

Jakie książki czytają dzieci

Niemal dokładnie rok temu na facebookowym fanpage’u zadałam pytanie o tytuł pierwszej „poważnej” książki, którą samodzielnie przeczytaliście. Zainspirował mnie mój wówczas 7,5-letni syn, który właśnie przeszedł z etapu czytania w kółko tych samych książek do lektury „od deski do deski”. Zaczęłam się zastanawiać, jakie książki czytają dzieci teraz, a jakie czytały kilkanaście czy nawet kilkadziesiąt lat temu. Powiedzieć, że Wasze odpowiedzi mnie zaskoczyły, to jak nic nie powiedzieć.

Jakie książki czytają dzieci - Twoja pierwsza poważna książka

Komiksy czy Sienkiewicz?

Spodziewałam się tytułów typu Ania z Zielonego Wzgórza, Dzieci z Bullerbyn, wśród młodszych mógłby pojawić się Harry Potter. I rzeczywiście kilka takich odpowiedzi padło, ale wspominaliście też de Sade’a, Wichrowe wzgórza i literaturę wojenną. Ja sama dołożyłam do tej wyliczanki swoją cegiełkę, bo dwie książki, które pamiętam z wczesnego dzieciństwa, to Tajemnicza wyspa Juliusza Verne’a i Gra w klasy Cortázara. Pierwszą przeczytałam z zaciekawieniem, drugiej nie zrozumiałam ni w ząb.

Jakie książki czytają dzieci - zestawienie 3

Tymczasem mój pierworodny, kiedy porzuca na moment komiksy i książki o piłkarzach (swoją drogą – kilka dobrych piłkarskich książek znajdziecie w moim zestawieniu adwentowym), oddaje się lekturze co najwyżej Magicznego drzewa Andrzeja Maleszki. To typowo dziecięca seria przygodowa, osnuta na kanwie historii o drzewie, które zyskuje magiczną moc po tym, jak trafia w nie piorun. Nieświadomi niczego ludzie ścinają drzewo i przerabiają je na różne przedmioty codziennego użytku. W każdej części serii w roli głównej występuje jeden z tych przedmiotów, które zachowały magiczne właściwości. Młodzi bohaterowie mierzą się z wyzwaniami, jakie ta sytuacja przed nimi stawia.

Przyznacie, że do literatury łagrowej i „nieszczęść cnoty” Justyny de Sade’a tej fabule daleko. Jak to się dzieje, że dziś dzieciaki czytają takie przygodówki, podczas gdy my pamiętamy z dzieciństwa samą poważną literaturę?

Wiek książek dla dzieci

Może sęk w tym, że rynek książki dla dzieci wybuchł ostatnio tysiącem barw. Kiedy słyszę z ust rodziców, że ich dziecko nie lubi czytać, tylko się uśmiecham. Dziś już naprawdę nie trzeba katować dzieci opowieścią o krasnoludkach i o sierotce Marysi (to pierwsza lektura, której nie przeczytałam!). Wybór jest tak ogromny, że każdy znajdzie coś dla siebie. Od książek paragrafowych, w których to czytelnik decyduje o tym, co się dalej stanie, przez niezliczone komiksy, po książki interaktywne, w niezwykłych kształtach, bogato ilustrowane itp.

Jakie książki czytają dzieci - zestawienie 1

Dzieci mają nareszcie ogromny zasób literatury dostosowanej do swojego wieku. Ale czy wobec tego nie powinny sięgać po książki poważniejsze? Czy pięciolatek zrozumie cokolwiek z Małego księcia, a ośmiolatek – z prozy Juliusza Verne’a?

Bractwo złotego środka

Oczywiście nie zamierzam udzielać kategorycznej odpowiedzi na te pytania, bo ona nie istnieje. Pozostaję na tym gruncie wyznawcą umiaru i złotego środka. Namówiona przez tatę przeczytałam Cortázara w wieku niespełna dziesięciu lat i nigdy później do jego książek nie wróciłam. Został ze mną w postaci zgrabnej anegdoty do opowiadania znajomym. Może lepiej było poczekać i przeczytać Grę w klasy na studiach?

Z drugiej strony to, jak odbiór wspomnianego Małego księcia czy chociażby Bromby Macieja Wojtyszki ewoluuje wraz z wiekiem, jest niesamowite. To ciekawe doświadczenie – porównać, co się o tych książkach myślało w wieku 10, 15, 25 lat…

Jakie książki czytają dzieci - zestawienie 2

Jedno jest istotne – nie warto podsuwać swoim dzieciakom poważnych książek tylko po to, żeby zabłysnąć przed znajomymi, że pięciolatek ma już za sobą całą serię Harry’ego Pottera, a ośmiolatek kończy Dzieła zebrane Sienkiewicza. Lepiej wziąć dzieci na takie wydarzenie jak Warszawskie Targi Książki i dać im wolną rękę. Mój syn wrócił w tym roku z kolejnym piłkarskim albumem i drugim tomem powieści ze świata Minecrafta. Oczywiście dorzuciłam mu do plecaka jeszcze kilka „poważniejszych”, między innymi czwarty tom komiksu Irena, o którym niedawno pisałam. Wiem, że po nie też sięgnie, jak już tamte pozna na pamięć.

Złoty środek. I wybór. To wszystko, czego dzieciom potrzeba. Niech czytają to, co lubią, byle nie były to wyłącznie opisy do kolejnej gry na konsoli. Na pewno wyjdzie im to na dobre.

A jakie książki czytają Wasze dzieci?

Komentarzy: 2

  1. Może to nie pierwsza książka jaką pamiętam, ale bardzo mi utkwiło w pamięci, że w wieku 14 lat przeczytałam „Imię róży”. Strasznie mnie wkurzało, że jest tam tyle łaciny, w dodatku wytłumaczonej w przypisach na końcu książki, odpuściłam ich czytanie gdzieś w połowie książki. Książka mi się podobała i nawet ją zrozumiałam, ale teraz bym wybrała coś innego na ten wiek.
    Moim dzieciom czytam teraz dużo o Wikingu Tappim – na razie te dla maluchów (jest tez genialna planszówka!), ale są też książki dla starszych dzieci.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *