O języku

Czy język polski jest logiczny? Analiza ironiczno-porównawcza

Czy język polski jest logiczny? Analiza ironiczno-porównawcza

Dawno, dawno temu, kiedy byłam jeszcze panną i beztrosko studiowałam edytorstwo i komunikację medialną, mój przyszły mąż postanowił dać mi w prezencie urodzinowym słownik. Wybrał najmniej praktyczny ze wszystkich słowników świata, mianowicie Słownik etymologiczno-historyczny języka polskiego. Ponieważ moim mężem miał się dopiero stać, nie wypadało zareagować szczerze, uśmiechnęłam się więc i postawiłam słownik na honorowym miejscu na półce. Gdzie stał do ubiegłego tygodnia, kiedy zaczęłam się zastanawiać nad tym, czy język polski jest logiczny…

Oszczędzę Wam konieczności czytania dalszej części artykułu i odpowiem od razu: nie jest! Pomijam już nawet zakorzenione w języku pleonazmy („na tę chwilę”, „na dzień dzisiejszy”, „w miesiącu styczniu”) czy podwójne przeczenie („wiem, że nic nie wiem”). Zgłębiając temat, przyglądałam się pojedynczym słowom. Przecież wiele z nich jest bez sensu! Zapraszam Was na krótką analizę, która ma za zadanie udowodnić twierdzenie, że w języku polskim logiki nie ma za grosz.

Uwaga! Uprasza się o czytanie poniższych wywodów z przymrużeniem oka, a czasem nawet obu oczu. Podane domorosłe teorie etymologiczne nie mają wiele wspólnego z rzeczywistością – mój urodzinowy słownik nadal stoi na półce, ale samodzielne dochodzenie do źródeł wyrazów jest o wiele zabawniejsze niż analizowanie ich w książce. Może Wy też spróbujecie?

Czy język polski jest logiczny? Analiza ironiczno-porównawcza - Czy język polski jest logiczny? Analiza ironiczno-porównawcza - Krótkowidz i dalekowidz

Dalekowidz i krótkowidz

Dalekowidz – to oczywiste, widzi daleko (albo z daleka). Nie znam niestety tego stanu, bo od siódmego roku życia noszę „minusy” i bez soczewek kontaktowych moje dzieci rozpoznaję po wzroście, a męża po chodzie (gorzej, jak stoi, wtedy mam problem…).

Ale kim w takim razie jest krótkowidz? To ten, który widzi krótko? Przecież powinien się nazywać „bliskowidzem”. Ewidentnie w procesie słowotwórczym coś poszło nie tak…

Czy język polski jest logiczny? Analiza ironiczno-porównawcza - Czy język polski jest logiczny? Analiza ironiczno-porównawcza - Schody do nieba

Schody

Jeśli z nich schodzę – w porządku, mogą się nazywać schodami. Ale przecież na schody się też wchodzi. Byłyby wtedy „wchodami”? Bo przecież nie „wschodami” – ta nazwa jest już zarezerwowana dla Słońca i jego niebiańskich przyjaciół.

Mimo tej niezręcznej terminologii, która nie w pełni oddaje znaczenie stopni prowadzących w górę i w dół, pamiętajcie, żeby pod żadnym pozorem nie mówić, że „schodzicie w dół”. To cały czas jeszcze pleonazm z tej samej kategorii co „cofać się do tyłu”, chociaż może nie razi tak jak ten ostatni. „Wchodzenie do góry” czy „na górę” nie jest już tak kategorycznie oceniane – wchodzimy przecież także na jednym poziomie, np. do pokoju. Czasem więc warto wchodzenie doprecyzować, ale jeśli da się powiedzieć krócej, lepiej nie mnożyć zbędnych słów.

Wschód i zachód słońca

Skoro już o słońcu mowa… Kopernik się w grobie przewraca. Pamiętacie? „Wstrzymał Słońce, ruszył Ziemię. Polskie go wydało plemię”. To samo plemię, które nawet dziś, w XXI wieku chodzi na plażę oglądać piękne „zachody słońca” i płacze, że dzieci obudziły się przed jego „wschodem”. Przecież Słońce się nie rusza, powinniśmy mówić raczej o „zakręcie ziemi”, jak sugeruje prof. Bańko w Poradni PWN! Język niestety nie przyswoił sobie podstawowych praw rządzących wszechświatem.

Swoją drogą – czy nie powinniśmy pisać o „wschodzie Słońca”? W końcu nie chodzi o jakieś słoneczko narysowane na kartce papieru, ale o gwiazdę, centrum naszego Układu Słonecznego. Otóż nie – pisownia małą literą jest ogólnie przyjęta i poprawna. Może w ten sposób język chce nam przekazać, że o odkryciu Kopernika pamięta, a „wschodzące słońce” to tylko obraz poetycki. Choć nie wiem, czy przekonuje mnie taka argumentacja.

Czy język polski jest logiczny? Analiza ironiczno-porównawcza - Samo to grzmi i się błyska

Samochód

Już lepiej mówić „auto”, naprawdę. Czym miałby być samochód? Czy rzeczywiście to urządzenie, które „samo chodzi”? Przecież wcale nie chodzi, tylko jeździ, i to nie do końca samo. Potrzebuje paliwa i kierowcy. Komuś się spodobała nazwa „samolot” i przełożył ją na maszyny naziemne – niezbyt fortunnie.

Temperówka

Nie widzę problemu – wystarczy mówić „zastrugiwaczka”, jak ja. Zastrugiwaczka, bo można nią zastrugać kredki i ołówki. A można zastrugać, bo przy tej czynności lecą strugi – wszystko się zgadza. Ostatecznie można też mówić „ostrzałka”. Ale „temperówka”? Że niby „tępi” kredki? Albo jeszcze gorzej – „tempi”?

Oczywiście „temperówka” wzięła się od „temperowania”, ale pamiętajcie – przymrużamy oko.

Czy język polski jest logiczny? Analiza ironiczno-porównawcza - Złotko jest srebrne

Złotko

Mówicie tak do swoich mężów, żon, dziewczyn, chłopaków i innych partnerów? Nie? To dobrze, bo „złotko” to kolejne nielogiczne słowo. Widzieliście kiedyś czekoladkę, która byłaby rzeczywiście owinięta w złote złotko? Przecież one wszystkie są srebrne! Paskudne oszustwo.

Orzech ziemny

Pozostańmy w temacie jedzenia. Orzech ziemny rośnie w ziemi – to by się zgadzało. A jednak należy do bobowatych, powinien więc nosić nazwę na przykład „fasolka ziemna”. Na dodatek owoce rośliny zwanej orzechem są… pestkowcami, a inna nazwa orzecha ziemnego to „orzacha ziemna”. Cudownie. Na następny wieczór filmowy przygotuję sobie popcorn, bo rozważania językowe zabiorą mi całą przyjemność z chrupania orzeszków, orzachy, fasolki… Yyy…

Czy język polski jest logiczny? Analiza ironiczno-porównawcza - Cukrować czy słodzić

Solić, pieprzyć, słodzić

W jedzeniu tkwi spory potencjał, nie porzucajmy go jeszcze. Przeanalizujmy to po kolei:

  • solą – solimy,
  • pieprzem – pieprzymy,
  • cukrem – …

Słodzimy? Dlaczego „słodzimy”? Co jest złego w słowie „cukrzyć” albo „cukrować”? A może chodzi o przekaz podprogowy – cukier, jak wiadomo, to biała śmierć, język próbuje więc skierować naszą uwagę w stronę słodzików i innych zamienników. Nie dajcie się nabrać – nie ma nic lepszego niż bułeczki cynamonowe posypane obficie cukrem trzcinowym!

Toster

Toster spieka chleb na grzanki, które na upartego można by nazwać tostami. Tylko jak wtedy powiedzieć o kanapce złożonej z dwóch kawałków chleba zapieczonych z serem w środku? I jak się nazywa maszyna, która je robi? Też toster? A może pierwszą nazwać grzankownicą, żeby było jaśniej? W sieci krąży też nazwa sandwicher, ale z jakiegoś dziwnego powodu średnio mi się podoba…

W poście z serii Uważaj, jak piszesz! znajdziecie więcej kulinarnych porad językowych.

Czy język polski jest logiczny? Analiza ironiczno-porównawcza - Stoper

Stoper

Taaa, jasne. Chyba start-stoper. Stopery to są do uszu, bo „stopują” dźwięki. Maszynkę do odmierzania czasu trzeba jeszcze włączyć, żeby można ją było „zastopować”.

Zakręcać wodę

Kiedy ostatnio widzieliście kurki przy kranach? To jak z wykręcaniem numeru telefonu. Pokażcie dzieciom aparat telefoniczny z okrągłym cyferblatem i zapytajcie, co to takiego. Ciekawe, ile z nich odgadnie przeznaczenie tej maszyny.

Zwróciliście uwagę, że przez rewolucję technologiczną cierpi też powiedzenie „wykręcić komuś numer”? Zanim moje dzieci dorosną i zaczną chodzić na imprezy, będę już mówić: „Jak mi jeszcze raz wystukasz taki numer, to będziesz mieć szlaban do końca życia!”.

Wielożeństwo

To prawdziwie genderowy wyraz! Wiecie, że wielożeństwo, inaczej poligamia, dotyczy i kobiety, i mężczyzny? W XVIII wieku istniało też wielomężeństwo (tak, jednak zajrzałam do mojego słownika etymologicznego), ale wyraz się nie przyjął. Czyżby był niepotrzebny?

Czy język polski jest logiczny? Analiza ironiczno-porównawcza - Era kopiuj-wklej

Rękopis, maszynopis i wydruk

Na koniec zahaczymy o branżę edytorską. Zobaczcie, jak nielogicznie znów zadziałało słowotwórstwo:

  • kiedy pisaliśmy ręcznie, powstawały rękopisy,
  • kiedy pisaliśmy na maszynie – maszynopisy,
  • a dziś, gdy piszemy na komputerze, efektem naszych działań są… wydruki.

Dlaczego nie komputeropisy albo wordopisy, ostatecznie drukopisy? Może chodzi o to, że sam proces pisania nie liczy się już tak bardzo. Coraz częściej produktem końcowym różnych prac są kopiujwklejopisy…


W Poradni PWN pytania o pleonazmy są częstsze niż o interpunkcję. Czy „bliski przyjaciel” to już pleonazm? A „pies szczeka”? Przecież wiadomo, że nie miauczy. Co z „ulewnym deszczem”? Odpowiedzią jak zawsze jest zdrowy rozsądek. Jeśli dane wyrażenie nas nie razi, prawie na pewno jest poprawne. „Prawie”, bo być może dawniej użytkowników języka raziło i przez słowniki jeszcze nie zostało zaaprobowane, ale to my kształtujemy nasz język. Jeśli błąd przestaje być wyczuwalny, będzie w końcu dopuszczony do stosowania, przynajmniej w normie potocznej.

Czy język polski jest logiczny? W żadnym wypadku. I chwała mu za to! Logika to piękny, ale sztuczny twór, a język żyje, rozwija się, zmienia. Oczywiście nie należy przesadzać ze słowotwórstwem, trzeba też uważać na „masła maślane”, ale bez przesady – dajmy sobie trochę językowej swobody na co dzień!

Wytropiliście jakieś nielogiczności w języku polskim? Podzielcie się nimi!

Komentarzy: 17

  1. „pies szczeka” nie jest pleonazmem. Pies również warczy, sapie. Poza tym kozioł (samiec sarny) też szczeka. Bardzo ciekawy post. Bardzo lubię te nielogiczności w naszym języku. Dzieci mają talent do ich wychwytywania. Nie są jeszcze tak osłuchane z tymi zwrotami, jak my.

    1. Oczywiście, że nie, ale takie problemy naprawdę pojawiają się w Poradni PWN. Lubimy doszukiwać się takich niuansów. O tym, że kozioł szczeka, nie wiedziałam! Dziękuję za ten komentarz – kolejna porcja wiedzy do kolekcji 🙂

      A dzieciaki są świetne w używaniu języka, szczególnie jeśli chodzi o odmianę i dosłowne jego rozumienie. Mój 5-latek cały czas mówi, że samolot ma „skrzydły”, bo inna końcówka w ogóle mu nie pasuje 😉

    1. Przez długi czas mówiłam „dalmateńczyki” i nie mogłam pojąć, dlaczego jest źle. 🙂 Dzieci rzeczywiście szczególnie zwracają uwagę na sens słów. Kolejny przykład to miecznik w dziecięcych zabawach — wiadomo, że to koleś z mieczem, a nie jakaś ryba. 🙂

      1. Zdecydowanie facet z mieczem do mnie bardziej przemawia 😀

        Mój Pierworodny z kolei dłuuugi czas tworzył przeciwstawienie: NIE MA – MA, zamiast NIE MA – JEST. Bo skąd niby to JEST? Jak NIE MA, to MA 😀

  2. Toster do kanapki złożonej z dwóch kawałków chleba, to dla mnie zawsze będzie opiekacz 😀

  3. Wspaniale mi się czytało.Dawno tak dobrze się nie bawiłam.Polecam wszystkim.Warto zdobyć taką wiedzę.Nawet do głowy nam nie przychodzi zastanawianie się nad tymi logicznymi odkryciami.

  4. uwielbiam takie rozważania 🙂 u mnie też dzieci były doskonałymi tropicielami nielogicznych rozwiązań językowych. Skoro siedzę – siadam, to jadę – jecham 😉
    a do kredek używam wyłącznie zastrugaczki, ale to już temat na rozważania o regionalizmach 😉

      1. A propos dzieci to przypomniał mi się jeszcze jeden brak logiki. Nocnik-dziennik – niby przeciwieństwa, a jednak zupełnie co innego znaczą 😉
        No i mój ulubiony przykład czyli parasol, który zgodnie z -sol w nazwie powinien chronić przed słońcem, a w naszym klimacie, raczej chroni przed deszczem 😉 Tutaj zdecydowanie logiczniejsi są Francuzi ze swoim paraplui 😉

  5. A co powiesz na słówka: deszczyk i nieboszczyk? Przecież powinno być odwrotnie, w końcu jak leży sztywno na desce to…deszczyk, a z nieba kapie..nieboszczyk 😀

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *