Gdy nie ma zleceń – co robić?
Trzecim tematem poruszanym w czasie konferencji Akademii korekty tekstu był brak zleceń. Co wtedy robić? Moja ulubiona odpowiedź spośród wszystkich udzielonych przez uczestników to: „Odpocznij i odpal Netflixa”. Tak trzeba żyć! Ale żarty na bok, bo prawda jest taka, że brak zleceń może spędzać sen z powiek freelancera.
Praca korektora to nie tylko korekta
Już w poprzednim tekście pokonferencyjnym zaznaczałam, że praca korektora nie polega wyłącznie na poprawianiu tekstów. Jej elementem jest też aktywne poszukiwanie zleceń. Jeśli więc nie mam aktualnie nic do korekty, to nie znaczy, że mogę leżeć pół dnia, wypielić cały ogródek albo wyprasować zaległe trzy kosze prania, a później wybrać się na wycieczkę za miasto. Albo inaczej: oczywiście mogę to zrobić, bo kto mi zabroni? Ale od tego zlecenia do mnie nie przyjdą. (Chyba że na wycieczce spotkam autora poczytnych kryminałów, bywa i tak).
Załóżmy, że mój dzień pracy trwa cztery godziny. Jeśli nie mam tekstu do korekty, to i tak siadam do komputera – na te cztery godziny. Co wtedy robię?
- Dopracowuję ofertę.
- Szkolę się.
- Rozsyłam maile.
- Pracuję nad stroną internetową.
- Piszę teksty na blog.
- Tworzę na zapas treści do mediów społecznościowych.
- Odnawiam stare kontakty.
Jednym słowem – działam!
Korekta – zawód dla introwertyków?
Krąży obiegowa opinia, że korektorzy są w większości introwertykami. Siedzą w tych swoich fotelach, popijają kawę i wystukują coś na laptopie. Niewiele mówią, nie pokazują się publicznie i bardzo im odpowiada pozostawanie w cieniu autora. Mogą całymi latami współpracować z wydawcą albo inną firmą i nigdy nie widzieć się z osobą, z którą wymieniają maile. Ba, mogą nawet nigdy z nią nie rozmawiać! Jak wiadomo, rozmowy telefoniczne nie należą do ulubionych aktywności introwertyków.
Ten obraz pracy korektora wcale nie jest daleki od prawdy. Warto jednak pamiętać, że skuteczny korektor to może i introwertyk, ale introwertyk z inicjatywą. Nikt nie każe Ci chwytać za telefon i obdzwaniać potencjalnych klientów. Możesz zostać w bezpiecznej pozycji za monitorem i działać z ukrycia. Ale musisz działać!
Zanim ta kula śniegowa się rozpędzi i autorzy sami zaczną się do Ciebie zgłaszać, trzeba będzie poświęcić czas pracy na… pracę – nad zdobywaniem zleceń.
Gdzie szukać zleceń?
Nie powiem Ci, że zlecenia leżą na ulicy, bo to by było za proste. Chociaż kursantki Akademii opowiadały w jednym z odcinków podcastu Po drugiej stronie książki, jak umówiły się na korektę, będąc w salonie fryzjerskim. Ja sama dostałam zlecenie przy wyrabianiu firmowej pieczątki („O, zajmuje się pani korektą? Przychodzą do mnie często klienci, którzy zakładają działalność i potrzebują tekstów na strony internetowe. Mogę ich do pani odsyłać?”) albo podczas rozmowy z mamami dzieci z klasy mojego syna („Prowadzę blog dla mojej firmy i już dawno chcieliśmy poprawić jakość naszych tekstów. Kiedy mogę się do ciebie odezwać?”).
Takie okazje będą się pojawiać, ale nie same. Zauważ, że jest coś, co łączy te sytuacje – gdybym nie powiedziała, czym się zajmuję, nikt nie dopytywałby o możliwość zamówienia u mnie korekty!
Niezależnie od tego, jaki sposób szukania zleceń wybierzesz, liczy się inicjatywa.
- Śledź ogłoszenia na portalach branżowych typu Wirtualny Wydawca albo Rynek Książki.
- Wysyłaj maile z propozycjami współpracy – zawsze spersonalizowane, najlepiej niesztampowe (rekruterzy też mają dość tych standardowych formułek). Zwróć uwagę na liczbę mnogą: „maile”. Nie chodzi o jedną wiadomość na miesiąc. Pierwszą współpracę z wydawnictwem podjęłam po wysłaniu 80 maili w ciągu kilku dni! Te liczby muszą iść w dziesiątki, żeby coś się zaczęło dziać.
- Obserwuj strony WWW i media społecznościowe firm oraz osób, z którymi chcesz podjąć współpracę, nie tylko wydawnictw, ale też firm marketingowych, blogerów, twórców, przedsiębiorców itp.
- Nie tylko obserwuj, ale też komentuj! Nie reklamuj się nachalnie, nie zapraszaj do siebie i nie przedkładaj oferty w co drugim zdaniu. Po prostu pokaż, że wiesz, o czym mówisz. Kiedy ktoś zapyta w tych miejscach o korektę, inni użytkownicy sami odeślą pytającego do Ciebie – bo będą wiedzieć, że możesz pomóc.
- Załóż swoje konto na Instagramie, Facebooku, LinkedInie, TikToku, Twitterze – byle nie wszędzie od razu – i opowiadaj o swojej pracy. Edukuj, pokazuj kulisy, prezentuj swoje portfolio. Ucz się, jak to robić. Zainwestuj swój czas, szczególnie teraz, kiedy masz jeszcze niewiele zleceń. Przyjdzie moment, gdy zabraknie Ci godzin w ciągu doby na dodanie posta na Instagramie, bo będziesz pędzić od deadline’u do deadline’u.
Zerknij na powyższe propozycje kursantów Akademii korekty tekstu i zainspiruj się nimi. Pamiętaj – brak zleceń to nie tragedia, to czas na podjęcie działań. Wszystko jest w Twoich rękach!