Redakcja i korekta – zlecenie czy dzieło?

Redakcja i korekta – zlecenie czy dzieło? Odpowiada Aga Zalewska

Moje początki w zawodzie korektorki/redaktorki wyglądają z dzisiejszej perspektywy dość kosmicznie. Korektę nanosiłam ręcznie na wydruk, który musiałam odebrać osobiście z wydawnictwa. Z tego też powodu nie dostałam się do wydawnictwa z Wrocławia. Fakt, że mieszkałam w Krakowie, był przeszkodą nie do przeskoczenia. Za to dziś współpracuję z wydawcami i self-publisherami z całej Polski, z wielu krajów Europy, a nawet z Chicago!

Wróćmy jednak do tych kosmicznych początków. Umowy z wydawnictwem podpisywałam na papierze. I samo to jeszcze nie jest niezwykłe, ale był to papier z arkuszy kupowanych w kiosku albo w sklepie papierniczym. Kojarzycie takie druczki sklejone u góry, zwykle w smutnym niebieskim albo fioletowym kolorze? Jeśli nie kojarzycie, to wcale się nie dziwię, bo podejrzewam, że od lat nikt już ich nie używa.

Dorzucę do tego ostatni kosmiczny element – były to bez wyjątku umowy o dzieło. Ale działo się to w czasach, kiedy zlecenia nie były jeszcze ozusowane. Jak się za moment przekonacie, dziś – nieco wbrew logice – interpretacje sądów idą w stronę uznawania usług redakcji i korekty za zlecenia, nie dzieła. Posłuchajcie, co ma na ten temat do powiedzenia prawniczka Aga Zalewska.

Autorka tekstu: Aga Zalewska, legalnienaonlajnie.pl

Redakcja i korekta – zlecenie czy dzieło? Przed tym pytaniem stanie niejeden redaktor i niejedna redaktorka, gdy przyjdzie do rozliczania się za usługi redakcji i korekty. Te wątpliwości nie są bezzasadne. Czy realizacja usługi redakcji i korekty powinna być rozliczana zawsze jako zlecenie? A może w pewnych okolicznościach lepiej wybrać dzieło? I jak wybór każdej z tych opcji ma się do ZUS-u oraz podatków?

Kiedy dzieło, a kiedy zlecenie?

Zacznijmy od tego, co odróżnia dzieło od zlecenia. Często można usłyszeć, że dzieło to umowa o rezultat, a zlecenie to umowa starannego działania. Ale co to oznacza w praktyce? Aby odróżnić dzieło od zlecenia, należy zwrócić uwagę na dwa decydujące o tym czynniki.

Pierwszy z nich to określenie dzieła w umowie, jeszcze przed rozpoczęciem jej realizacji. Należy dokładnie określić, na jakim efekcie końcowym zależy zamawiającemu dzieło (czyli w omawianym przypadku np. autorowi lub wydawnictwu). W specyfikacji należy dokładnie opisać, jaki rezultat ma być osiągnięty przez redaktora. Powinien on być konkretny i pewny.

Drugi czynnik to możliwość oceny efektu, czyli tego, czy dzieło zostało zrealizowane zgodnie ze specyfikacją zawartą w umowie. To oznacza, że musi istnieć możliwość weryfikacji wykonanego dzieła przez zamawiającego. Bo tylko wtedy będzie mógł stwierdzić, czy dzieło ma wady, czy też zostało wykonane bez wad.

Sąd Najwyższy w wyroku II UK 589/17 ujął to tak:

Dzieło nie musi wprawdzie być czymś nowatorskim i niewystępującym jeszcze na rynku, jednak powinno posiadać charakterystyczne, wynikające z umowy cechy, umożliwiające zbadanie, czy dzieło zostało wykonane prawidłowo i zgodnie z indywidualnymi wymaganiami bądź upodobaniami zamawiającego. Zatem przedmiotem umowy o dzieło jest doprowadzenie do weryfikowalnego i jednorazowego rezultatu, zdefiniowanego przez zamawiającego w momencie zawierania umowy. Dzieło jest wytworem, który w momencie zawierania umowy nie istnieje, jednak jest w niej z góry przewidziany i określony w sposób wskazujący na jego indywidualne cechy.

Dlaczego to rozróżnienie jest ważne i co na to ZUS?

Opisane wyżej rozróżnienie wynika z charakteru i celu umów. Jednak przed 2016 rokiem nie budziło to tyle emocji, a ewentualne błędy w wyborze umowy nie rodziły konsekwencji w zakresie kosztów. Dziś, jeśli chodzi o podatek dochodowy – obie umowy są podobnie opodatkowane. Inaczej to wygląda, gdy mówimy o składkach na ubezpieczenie społeczne.

Umowy o dzieło nie są ozusowane, a umowy zlecenia już tak – i stąd tyle emocji. A emocje będą jeszcze większe, bo planowane są kolejne zmiany, które mają rozszerzyć obowiązek odprowadzania składek na ZUS na wszystkie umowy zlecenia, niezależnie od osiąganych przychodów i ich źródeł. Po tych zmianach składki na ubezpieczenie społeczne mają być odprowadzane od każdej umowy zlecenia, nawet gdy zleceniobiorca ma inny tytuł do ubezpieczeń.

Dlaczego ZUS kwestionuje umowy o dzieło?

Odpowiedź na to pytanie znajduje się w akapicie powyżej. Zlecenie jest źródłem przychodu dla ZUS-u, a dzieło nie. Dlatego też Zakład Ubezpieczeń Społecznych bardzo często w sytuacjach, gdy ma podejrzenie, że wybór umowy o dzieło jest próbą uniknięcia zobowiązań względem ZUS-u, wysyła swoich inspektorów na kontrolę. A to z kolei często kończy się wydaniem decyzji o tym, że umowa ma charakter zlecenia i w związku z tym osoba takie zlecenie wykonująca powinna podlegać ubezpieczeniom społecznym.

Kiedy ZUS może zakwestionować dzieło?

O rodzaju umowy nie decyduje jej tytuł (nagłówek), ale to, co zostało ujęte w jej treści. To z treści umowy ZUS będzie wyciągał wnioski o tym, czy ma do czynienia ze zleceniem, czy z dziełem. Jeśli przedmiot umowy zostanie ujęty jako rezultat, wówczas nie będzie miał podstaw do uznania takiej umowy za zlecenie.

W umowie takiej należy unikać podawania stawki godzinowej i postanowień zobowiązujących wykonawcę do pracy w określonych godzinach. Inne sytuacje, które zwiększają czujność ZUS-u, to cykliczny charakter umów, a w szczególności stałe, płatne cyklicznie współprace, których rezultat nie jest dokładnie określony ani powiązany z wynagrodzeniem. ZUS zainteresuje się też sytuacją, kiedy wykonawca umowy nie będzie miał innych źródeł przychodu.

Pakiet umów dla redaktorów – reklama

Dlaczego umowy o redakcję i korektę są takie problematyczne?

Chodzi właśnie o rezultat. W orzeczeniach sądowych, a także w argumentacji przedstawianej przez ZUS podkreśla się, że usługa redakcji i korekty nie prowadzi do powstania dzieła posiadającego charakterystyczne, wynikające z umowy cechy, a praca redaktora i korektora nie odzwierciadla indywidualnych wymagań i upodobań zamawiającego. Wskazuje się, że prace te polegają jedynie na zastosowaniu znormalizowanych zasad języka polskiego i zasad edytorskich. Istotne jest zatem staranne działanie i nie da się określić z góry rezultatu.

O ile w przypadku korekty można przyjąć tę argumentację, o tyle przy redakcji nie jest ona taka oczywista. Tu znaczenie będzie miał kształt tekstu sprzed redakcji oraz ten po redakcji. Czasem ingerencja w tekst jest bardzo duża. Jeśli zakres takiej redakcji zostanie dokładnie ujęty w umowie, a jej rezultat dokładnie określony przez rozpoczęciem jej realizacji, wówczas mamy do czynienia z dziełem, a nie ze zleceniem.

Przykłady z życia redaktora i korektora

Ze zleceniem będziemy mieli do czynienia w większości przypadków, gdy przedmiotem umowy będzie korekta i redakcja polegająca jedynie na redakcji stylistycznej. O zleceniu będziemy też mówili w przypadku, gdy rezultat prac redaktora będzie trudno określić z góry, a także gdy taka współpraca będzie się odbywała w sposób stały, bez możliwości dokładnego określenia, co redaktor ma wykonać. I uwaga – nie wystarczy tutaj lista publikacji, które ma zredagować.

Inną sytuacją będzie z kolei redakcja tekstu np. transkrypcji, na podstawie którego redaktor ma wykonać określoną publikację, np. e-book lub książkę. Szczególnie jeśli redaktor będzie decydował o kolejności poszczególnych części tekstu, o usunięciu lub dopisaniu treści, podziale na rozdziały i akapity etc. Jeśli autor (lub wydawnictwo) jest w stanie opisać efekt końcowy, jaki chce osiągnąć, a redaktor może to zagwarantować, a jednocześnie dokładnie opiszą to w umowie i będzie możliwa ocena, czy tak wykonane dzieło ma wady, czy zostało wykonane bez wad, trudno będzie uznać taką umowę za zlecenie.

*

Niestety odróżnienie zlecenia od dzieła bywa trudne, tym bardziej że mogą mieć miejsce także umowy, które będą miały cechy jednego i drugiego. Każdej sytuacji należy się przyglądać indywidualnie. Umowy o dzieło w zakresie redakcji i korekty często są kwestionowane. Jednak nie można z góry założyć, że wszystkie współprace między autorem (wydawnictwem) a redaktorem i korektorem będą stanowić zlecenie. Takie założenie byłoby błędne.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *