O językuPodcasty

PDSK#005 5 błędów w języku mówionym (podcast)

5 błędów w języku mówionym - podcast

Skoro odcinek piąty, to pięć błędów. Zastanawiałam się długo, jak opowiedzieć o błędach językowych bez pokazywania ich. Jestem wzrokowcem i wydawało mi się to niemożliwe do zrealizowania. Ale potem mnie olśniło – przecież błędy robimy, nie tylko pisząc, ale też mówiąc. Ten odcinek podcastu będzie więc dotyczył błędów w języku mówionym – wypowiadanych, a nie wypisywanych.

Przy okazji – to pierwszy krótki odcinek w historii podcastu Po drugiej stronie książki. Wszystkie poprzednie były co najmniej 45-minutowe. Podpytałam Was jednak o to, kiedy słuchacie podcastów, i wśród odpowiedzi znalazły się nie tylko godzinne wycieczki rowerowe, ale też np. wyciąganie naczyń ze zmywarki, spacer do przedszkola albo krótka przerwa na kawę w pracy. A te czynności zwykle nie trwają dłużej niż 15 minut. W przypadku zmywarki – na szczęście.

Co jakiś czas usłyszycie więc Po drugiej stronie książki w wersji mini. Dajcie znać, czy taka forma przypadła Wam do gustu. Możecie do mnie napisać na: podcast@ewapopielarz.pl albo dodać komentarz pod postem.

Subskrybuj: Spotify | Apple Podcasts | Google Podcasts | YouTube | Inne

Montaż: Kamil Dudziński

Plan odcinka:

  1. Wymowa „ę” w wygłosie
  2. Wymowa „ą” i „om” w wygłosie
  3. Wymowa słowa „onLINE”
  4. Akcent na trzeciej sylabie od końca
  5. „Tobie” zamiast „ci”

Źródła przywoływane w odcinku:

  • Adam Mickiewicz, Pan Tadeusz, księga VIII
  • dr Katarzyna Kłosińska o słowie „online” w Poradni PWN

Transkrypcja podcastu #005 5 błędów w języku mówionym

Błąd 1. Wymowa „ę” w wygłosie

Nie będę się czepiać zamiany „tę” na „tą”, co rzeczywiście często się zdarza. Prawda jest taka, że mówić możemy sobie, jak chcemy. Oczywiście w języku starannym należałoby się pilnować i nie mówić, że się przeczytało „tą książkę”, tylko „tę książkę”, ale ten błąd już tak bardzo wszedł do mowy potocznej, do naszego codziennego języka, że naprawdę ciężko byłoby znaleźć osobę, która nigdy w ten sposób nie mówi. I rzeczywiście możemy tak na co dzień mówić. Przesłuchajcie sobie poprzednie odcinki mojego podcastu – tam ten błąd też wysłyszycie. Zresztą bardzo łatwo dojść do tego, skąd ten błąd się wziął, ale nie o nim chciałabym dzisiaj mówić. Zostawimy to sobie na inny odcinek podcastu. A dziś – tak jak wspomniałam w „nagłówku” – chciałabym zająć się głoską „ę” w trochę szerszym kontekście.

Ale zanim przejdę do omawiania tego błędu, to muszę dodać małe wprowadzenie. Kiedy wymawiamy jakiś wyraz, to nie mówimy go ot tak sobie, tylko wymawiamy go jako złożony z trzech części. Każde słowo składa się z nagłosu (czyli początku wyrazu), śródgłosu (czyli – jak sama nazwa wskazuje – środka wyrazu) i wygłosu (czyli zakończenia wyrazu). I ten wygłos będzie nas teraz interesował.

A konkretnie będzie nas interesował wygłos, w którym znajduje się „ę”.

Otóż „ę” w wygłosie całkowicie traci swoją nosowość. To znaczy, że odcinamy mu ogonek i wymawiamy je jako [e]. Czyste [e].

Ewentuaaalnie można lekko tę nosowość zaznaczyć, ale z akcentem na „lekko”. Taka wymowa jest uważana za sceniczną, aktorską. Choć dzisiaj już nawet wśród aktorów mało osób tak mówi i nawet wśród aktorów panuje przekonanie, że tę delikatną nosowość [ę] w wygłosie możemy zaznaczać, ale raczej w tekstach klasycznych, ewentualnie w sytuacji, gdy brak zaznaczenia nosowości w wygłosie zmieniłby sens wypowiedzi. Bo nie wiedzielibyśmy, czy mówimy w pierwszej osobie, czy w trzeciej osobie.

Zaraz usłyszycie, o co mi chodzi, bo podam przykład. Trudno byłoby podać przykład z życia, bo w życiu codziennym tak się nie mówi. Zazwyczaj cała wypowiedź sugeruje, czy czasownik jest w pierwszej osobie (czy to ja „piszę”), czy w trzeciej osobie (on „pisze”). Powiedziałam to dokładnie tak samo: [pisze], [pisze], ale jeżeli wypowiedziałabym to w zdaniu, to zorientowalibyście się, o którą osobę mi chodzi. Ale znalazłam dobry przykład z VIII księgi Pana Tadeusza. Możecie sobie więc przypomnieć szkolne czasy i wysłuchać tego przykładu. To będzie pięć wersów. Zwróćcie uwagę na czasownik „ukarać”. Uwaga, czytam:

Hrabia, prawda, fanfaron, lecz mu nie brak męstwa,

Na miejsce naznaczone zapewne się stawi,

Rozprawim się; a jeśli Bóg pobłogosławi,

Ukarzę go, a potem za Łososny brzegi

Przepłynę, gdzie mnie bratnie czekają szeregi.

Powiedziałam [ukarzę], ale potem powiedziałam [przepłyne] (oczywiście nie zapisuję tych słów w nawiasie idealnie fonetycznie, chodzi mi głównie o zaznaczenie wymowy wygłosu). Z kontekstu wynikało, że „przepłynę” to pierwsza osoba liczby pojedynczej. Natomiast jeżeli przeczytałabym [ukarze], to nie byłoby wiadomo, czy to ukarze Tadeusz, czy ukarze Bóg. Można by było sobie pomyśleć, że to Bóg ukarze hrabiego, a w tekście jest „ę”. Tutaj ta delikatna nosowość pozbawia ten fragment w wymowie dwuznaczności.

Ale to są przykłady literackie, rzadkie. Na co dzień „ę” w wygłosie wymawiamy jako czyste [e]. Wymawianie nosówki w wygłosie to hiperpoprawność, a hiperpoprawność to błąd. Powiemy: [ciesze sie, że cie widze], a nie [cieszę się, że cię widzę].

Co innego, jeśli w wygłosie mamy inną nosówkę, czyli: ą. Ale o tym w kolejnym punkcie.

Błąd 2. Wymowa „ą” i „om” w wygłosie

Wiemy już, co to jest wygłos, więc od razu mogę przejść do sedna.

Kiedy na końcu wyrazu wymawiamy [ą], a kiedy wymawiamy [om]? Zapamiętajcie sobie to dobrze, bo o ile błąd z „ę” raczej na ortografię nie wpływa, to ten z „ą”/„om” niestety przechodzi do języka pisanego. A sprawa jest banalnie prosta. Uwaga:

  • Końcówka -ą przynależy narzędnikowi liczby pojedynczej rzeczowników rodzaju żeńskiego, np. Idę (z kim? z czym?) z mamą.
  • Końcówka -om przynależy celownikowi liczby mnogiej rzeczowników wszystkich rodzajów, np. Dałem obiad (komu? czemu?) dzieciom.

Wiem, że miało być prosto i oczywiście specjalnie to tak szybko przeczytałam, bo wcale nie musicie tego zapamiętywać! Najważniejsze jest to, czy mamy do czynienia z liczbą pojedynczą, czy z liczbą mnogą. I tyle trzeba zapamiętać.

  • Końcówkę -ą piszemy i wymawiamy w liczbie pojedynczej.
  • Końcówkę -om – w liczbie mnogiej.

Dziękuję, to wszystko.

Czyli: dajemy rabaty naszym klientkom. Ale umawiamy się na spotkanie z jedną klientką.

W przeciwieństwie do „ę” nosowe „ą” w wygłosie wymawiamy.

Wiem, że końcówka -om brzmi trochę pospolicie, a -ą jest takie ą-ę wyrafinowane. Ale zrobienie błędu ortograficznego czy błędu w wymowie już wyrafinowane nie jest. Dajcie szansę końcówce -om. Jeżeli macie do czynienia z liczbą mnogą, to nic nie „unasawiajcie”, tylko wymawiajcie piękne, głośne -om.

Błąd 3. Wymowa słowa „onLINE”

No i już zdradziłam poprawną wymowę: onLINE. Ale jednak rozwinę temat, żeby wyjaśnić, o co tak naprawdę w tym wszystkim chodzi. Słuchajcie, „online” to jest słowo obce, nie polskie. Jeżeli chcecie, to możecie je nawet zapisywać z dywizem: „on-line”. Dywiz, czyli krótka kreska, bez żadnych spacji naokoło. Ale można też zapisywać łącznie: „online”. W każdym razie nikt jeszcze nie pozwolił – i mam nadzieję, że nie pozwoli, bo wygląda to jednak lekko koszmarnie – zapisywać tego słowa po polsku, przez „j”: „onlajn”.

Gdyby taka pisownia została dopuszczona, to pewnie dlatego, że wyraz byłby już całkiem zasymilowany, wszedłby do naszego języka na prawach niemalże takich samych jak inne polskie słowa. Więc pewnie zaczęlibyśmy ten „onlajn” przez „j” po pierwsze odmieniać. Teraz słowo „online” jest nieodmienne. Mówilibyśmy na przykład: „pracuję w onlajnie” albo „spotykam się dziś w onlajnie”, albo „mam webinar w onlajnie” itd. No i pewnie po drugie zmieniłby się akcent tego słowa – na polski. A jak wiadomo, polski podstawowy akcent pada na drugą sylabę od końca. I pewnie wtedy rzeczywiście akcentowalibyśmy ONlajn.

Ale na razie zapisujemy to słowo po angielsku, nie odmieniamy go w ogóle i akcentujemy obco, czyli na pierwszą sylabę od końca: „onLINE”.

I mimo że wiele osób łamie tę zasadę i akcentuje po polsku, to na razie formalnie nic się w tej materii nie zmieniło. Ostatnia wzmianka na ten temat w internetowej Poradni PWN jest z maja 2020 roku, więc świeżutka. Doktor Katarzyna Kłosińska potwierdza tam, że cały czas obowiązuje wymowa obca, z akcentem na ostatnią sylabę. Więc jeżeli robicie kursy internetowe, to to są cały czas kursy onLINE, a nie kursy ONlajn, uczestniczycie w webinarach onLINE, a nie ONlajn, prowadzicie biznesy onLINE, a nie biznesy ONlajn.

Przynajmniej na razie.

Skala błędu, jeśli chodzi o wymowę tego słowa, jest już tak duża, że pewnie w końcu ono wejdzie do słownika i być może nawet będzie zapisywane przez „j”, jak „lajk” czy „hejt” i pewnie będzie odmieniane, i pewnie zostanie usankcjonowane też akcentowanie na drugą sylabę od końca. Pożyjemy, zobaczymy. Na razie żyjemy w świecie onLINE.

Błąd 4. Akcent na trzeciej sylabie od końca

Wykorzystajmy to, że już jesteśmy przy akcencie i pociągnijmy dalej ten temat. Jestem absolutnie przekonana, że mówili Wam o tym w szkole – o tym akcentowaniu. I to pewnie nawet w podstawówce. I to nawet po wszystkich reformach. Na 100% na którejś lekcji polskiego temat akcentów wyrazowych w języku został poruszony.

Więc przypomnę: podstawowy akcent wyrazowy w języku polskim pada na drugą sylabę od końca, czyli mówimy koREKta, reDAKcja, przeCInek. Słyszycie ten akcent? Za każdym razem mocniej wymawiałam drugą sylabę od końca, bo sylaby – przypominam z podstawówki – liczymy od ostatniej.

Ale akcent może paść też na pierwszą sylabę od końca, a może paść na trzecią od końca, a może i na czwartą! Oczywiście nie będę omawiać wszystkich przypadków, ale chciałabym się skupić na trzeciej sylabie od końca.

Kiedy tak akcentujemy wyrazy? Znów jest tutaj kilka przypadków, ale ja podam dwa:

  • na trzeciej sylabie od końca akcentujemy czasowniki w 1. i 2. osobie liczby mnogiej (czyli my, wy) w czasie przeszłym – czyli te wszystkie czasowniki zakończone na -yśmy, -iśmy, -yście, -iście (BYliśmy, luBIłyśmy, wiDZIEliście, zrozuMIAłyśmy, a nie byLIŚcie, zrozumiaŁYŚmy);
  • drugi przypadek: na trzeciej sylabie od końca akcentujemy rzeczowniki zakończone na -ika, -yka, zapożyczone z łaciny lub utworzone na ich wzór (graMAtyka, mateMAtyka, FIzyka, kosmoNAUtyka – ten ostatni nie jest z łaciny, ale to jest ten sam schemat tworzenia słowa).

I teraz tak: mateMAtykę czy matemaTYkę możemy sobie akcentować potocznie jak chcemy: na trzecią sylabę albo na drugą sylabę od końca, nie ma problemu. Z tym że akcent na drugą sylabę to bardziej potoczna wymowa. Jeżeli chcemy mówić starannie, mówimy mateMAtyka, ale jeżeli chcemy mówić w „normalnym’, codziennym języku możemy mówić spokojnie: matemaTYka, fiZYka. Nie jest to wielki błąd, ale jest tu rzeczywiście rozróżnienie na język potoczny i język oficjalny, staranny.

Ale! ZrobiŁYŚmy, rekrutowaŁYŚmy, przyjęŁYŚmy do naszego zespołu – to jest błąd. To nie jest język potoczny, to jest język błędny. To jest akcentowanie błędne. Tak nie wolno. Nawet na co dzień, w „życiu potocznym”. Nie bez powodu używam tutaj żeńskich form, bo teraz bardzo dużo powstaje biznesów onLINE, prowadzonych przez kobiety i skierowanych do kobiet, więc te formy bardzo często się pojawiają i przewijają. WIęc proszę, nawołuję, apeluję (nie: [proszę, nawołuję, apeluję], tylko [prosze, nawołuje, apeluje]) – trzecia sylaba od końca. Nie druga. I wszystkim nam się będzie lepiej słuchało. Naprawdę.

Błąd 5. Tobie zamiast Ci

Kiedy mówimy „tobie”, wyrażamy szacunek wobec odbiorcy. Kiedy mówimy „ci”, mówimy w sposób pospolity, potoczny, tak możemy się zwracać do kolegi. Prawda to? Nieprawda. W żadnym wypadku.

Jedyna różnica pomiędzy „tobie” a „ci” to akcent. Zaimek „tobie” jest akcentowany w zdaniu, to znaczy wypowiadamy go mocniej w zdaniu, a „ci” nie ma swojego akcentu i podpina się pod akcent słowa, które stoi przed nim. I bardzo dobrze, że się podpina, bo wtedy mamy mniej akcentów w zdaniu, możemy płynniej je wypowiadać, brzmi to wszystko bardziej naturalnie.

Tyle teorii, teraz pokażę Wam, jak to brzmi, na przykładach:

  • „POwiem ci, jak sprzedawać przez newsletter”.

Akcent postawiłam na „po”: POwiem ci. „Ci” nie zostało zaakcentowane, podpięło się pod akcent słowa „powiem”.

  • Nie mówimy: „POwiem TObie, jak sprzedawać przez newsletter”.

Nawet wypowiedziałam to mimowolnie w trochę pretensjonalny sposób.

Kolejny przykład:

  • „DAM Ci wskazówkę” – akcent jest na „dam”.

A nie: „DAM TObie wskazówkę” – tu mam dwa akcenty obok siebie: „dam”, a potem muszę dorzucić akcent na „to”. Nie, dużo naturalniej brzmi: „DAM ci wskazówkę”.

  • „ZRObię ci śniadanie”, a nie „ZRObię TObie śniadanie”.

Kiedy w takim razie możemy mówić „tobie”? Są dwa takie przypadki.

Po pierwsze kiedy stoi na początku zdania. Pamiętacie, jak mówiłam? „Ci” podpina się pod akcent wyrazu, który stoi PRZED nim. Jeżeli mamy początek zdania, to nic przed tym „ci” nie stoi, nie ma się pod co podpiąć. Więc jest oczywiste, że nie możemy go tam zapisać, tam stoi „tobie”. To znaczy, że mówimy: „TObie to dobrze”, a nie: „CI to dobrze”. Mówimy: „Nikt do mnie dzisiaj nie napisał. TObie coś przyszło na skrzynkę?”, a nie: „CI coś przyszło na skrzynkę?”. „Ci” nie akcentujemy, nigdy nie stoi na początku wyrazu. Zresztą podobnie jak „mi”. Nie mówimy: „MI się coś podoba”, tylko „MNIE się coś podoba”, bo „mi” też nie ma swojego akcentu.

A teraz drugi przypadek. Kiedy możemy mówić i pisać „tobie”?

Wtedy, kiedy ten zaimek rzeczywiście w zdaniu ma być zaakcentowany. I tak dzieje się głównie wtedy, kiedy chcemy podkreślić jakiś kontrast, np. „Tę tajemnicę przekażę TOBIE – i tylko tobie; TOBIE – nikomu innemu; TOBIE – a nie Krzyśkowi”. Bez tego podkreślenia kontrastu powiemy po prostu: „PrzeKAżę ci tę tajemnicę”, nie: „PrzeKAżę TObie tę tajemnicę”.

Zwracając się do swoich czytelników, słuchaczy, klientów, jeżeli chcemy być mili, chcemy podkreślić, że ich cenimy, że nam na nich zależy, to naprawdę możemy to zrobić na tysiąc różnych sposobów: stylem wypowiedzi, doborem słów, tonem głosu (jeżeli to jest nagranie audio czy wideo). Nie musimy wszędzie wciskać zaimka „tobie”, bo on nie wszędzie może być wykorzystany i wcale nie świadczy o większym szacunku do czytelników.


To było pięć błędów w języku mówionym. Bardzo jestem ciekawa, czy się zmieściłam w 15 minutach zapowiadanych na wstępie. To były błędy, które bardzo często słyszymy w radiu, telewizji, online, ale też w takich codziennych, życiowych sytuacjach, na ulicach czy w domach. Nie opowiadam o nich po to, żebyście teraz wszystkich poprawiali. Nie chciałabym, żeby Wasi bliscy, znajomi przestali Was teraz lubić. Pamiętajcie, że w mowie potocznej wolno więcej. Możecie powiedzieć, że wypożyczyliście „tą książkę” z biblioteki zamiast „tę książkę”, ale właśnie – nie możecie powiedzieć [tę książkę], tylko [te książke], jeżeli już. Nie wszystko jest traktowane jako błąd, ale przy takich słowach jak: [się], „tobie”, „klientkom” zamiast „klientką”, „rekrutowaŁYŚmy”, „ONlajn” – tutaj warto się pilnować.

Zwykle kończę odcinek, mówiąc: „Do zobaczenia gdzieś w Internecie”, ale dzisiaj zdecydowanie wypada powiedzieć: „Do zobaczenia bądź usłyszenia online!”.

Komentarzy: 2

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *