Zawód: redaktor

3 nietypowe projekty edytorskie, czyli jak pracuje korektor

Jak pracuje korektor - 3 nietypowe projekty

Kiedy zaczynałam studia na kierunku edytorstwo i komunikacja medialna, wyobrażałam sobie korektora jako człowieka, który siedzi nad kartkami i nanosi na nie tajemne znaczki. Później poznałam tryb śledzenia zmian w Wordzie, a jeszcze później… zaczęło się prawdziwe korektorskie życie. I uświadomiłam sobie, że korekta nie zawsze wygląda tak, jak w mojej wyobraźni. Przedstawię Wam dziś trzy nietypowe projekty, przy których miałam przyjemność pracować. Jak zobaczycie, nie mają nic wspólnego z ołówkiem i kartkami, a zamiast znaków korektorskich przy jednym z nich musiałam… odświeżyć swój angielski.

Korekta w tabeli

Kiedy pierwszy raz dostałam od wydawnictwa sam plik w Wordzie do korekty, bardzo mnie zdziwiła liczba stron. Wiedziałam, że książka będzie krótka, tymczasem na ekranie wyświetlił mi się całkiem spory dokument. Jak się okazało, do mnie należała tylko jedna trzecia. Pierwszą korektę książek wydawnictwa sam przygotowuję… w tabeli.

A dokładniej w jednej z trzech kolumn. Po lewej stronie jest tekst oryginalny, podzielony na krótkie fragmenty – zgodnie z układem z książki. Wydawnictwo sam wydaje książki dla dzieci, bogato ilustrowane, tekst nie jest w nich więc zwartym blokiem, ale zbiorem wielu krótkich akapitów, porozmieszczanych na poszczególnych stronach.

Druga kolumna to tłumaczenie. I tej nie tykam, dzięki czemu zostaje zawsze punkt odniesienia. Korektę nanoszę w trzeciej kolumnie, w której oczywiście jest przekopiowany tekst tłumaczenia. Po co zostawiać środkową kolumnę skoro i tak pracuję w trybie śledzenia zmian? Jak już mówiłam, fragmenty są krótkie, bardzo łatwo je porównać, nawet tylko rzucając na nie okiem. A porównywać czasem trzeba, bo ja… nie znam niemieckiego (z tego właśnie języka są tłumaczone książki w wydawnictwie sam). Zdarza się więc, że mam wątpliwości co do zapisu albo dany fragment nie pasuje mi do ilustracji (tak, już pierwszą korektę trzeba robić z ilustracjami pod ręką) – zaznaczam to wtedy w komentarzu, a Anita i Robert, właściciele wydawnictwa i tłumacze, mogą szybko moje propozycje zweryfikować.

(Z Anitą rozmawiałam w drugim odcinku podcastu Po drugiej stronie książki. Poruszyłyśmy temat fikcji w książkach dla dzieci).

PDSK#002 Fikcja w książkach dla dzieci - potrzebna czy zbędna (w kontekście pedagogiki Montessori) - podcast

Jeśli po przeczytaniu nagłówka „Korekta w tabeli” wyobraziliście sobie Excela, nie byliście daleko od prawdy. Co prawda w wydawnictwie sam pracujemy na tabelach w Wordzie, ale w Excelu też już nanosiłam korektę – były to instrukcje gier planszowych.

Korekta w Canvie

Co to takiego – Canva? Mówiąc w skrócie – to ratunek dla ignorantów graficznych, do których sama się zaliczam. Od kiedy ta aplikacja pojawiła się w sieci, moje życie stało się prostsze. W Canvie przygotowuję prezentacje do swoich webinarów, w Canvie powstała grafika, którą widzisz na samej górze tego posta, w Canvie tworzę nagłówki do swoich newsletterów, plansze do zagadek językowych na Instagram, grafiki na Facebooka i do grupy Po drugiej stronie książki. Ba, tworzę w niej nawet listy od mikołaja do moich dzieci przed 6 grudnia!

Ale nigdy nie sądziłam, że będę w Canvie nanosić korektę na e-book!

Świat się zmienia, a życie korektora razem z nim. Coraz więcej osób pisze e-booki i coraz więcej samodzielnie je składa. Oczywiście Canva nie jest programem do składu – to aplikacja do tworzenia grafik. Ma wiele ograniczeń, ale daje też wiele możliwości. Jak zawsze: „zależy, na czym nam zależy”. Może się okazać, że e-book złożony w Canvie będzie wyglądał naprawdę świetnie. Szczególnie jeśli przejdzie profesjonalną korektę.

W czerwcu 2020 roku po raz pierwszy nanosiłam poprawki bezpośrednio na e-book w Canvie. To historyczny moment. Nie jestem w stanie ocenić, czy przyszłość korektorów jest związana z tą aplikacją, ale wiem jedno – trzeba się z nią zapoznać. Skoro tak działają autorzy, to i korektor musi się dostosować. Między innymi dlatego przed jesienną edycją Akademii korekty tekstu przygotowuję dodatkową lekcję, w której będzie krok po kroku opisane, jak działać w Canvie, żeby sprawnie poprawić tekst.

Polska korekta w języku angielskim

Last but not least – chciałoby się powiedzieć. Nie jest tajemnicą, że korektor powinien znać języki obce. Bardzo się to przydaje przy korekcie tekstów tłumaczonych, chociaż oczywiście taka wiedza nie jest niezbędna. Jak już wspominałam, książki wydawnictwa sam redaguję mimo kompletnej nieznajomości języka niemieckiego. Posiłkuję się translatorem, ale jestem też w ciągłym kontakcie z tłumaczami, co niezwykle ułatwia pracę.

Są jednak sytuacje, kiedy znajomość języka obcego jest niezbędna, bo… polecenia dla składacza trzeba zapisać na przykład po angielsku! Jak dotąd miałam przyjemność pracować przy dwóch projektach, w ramach których skład robiła osoba z zagranicy: w jednym przypadku z Niemiec, w drugim – z Danii. Wyobraźcie to sobie: czytam tekst w języku polskim, zwracam uwagę na składnię, bo to tłumaczenia (z niemieckiego i angielskiego), więc może być z nią różnie, a korektę nanoszę na PDF, wpisując polecenia w języku angielskim.

Można się zakręcić.


I niech mi ktoś teraz powie, że praca korektora jest nudna i powtarzalna! Nie znam drugiego zawodu, który wymagałby tak intensywnej nieustannej nauki, ciągłego poszerzania horyzontów, poznawania nowych narzędzi do pracy, przeskakiwania z tematu na temat. A przy tym dawałby taką satysfakcję.

Jeśli więc ktoś mnie pyta o to, jak pracuje korektor, odpowiadam: „A ile masz czasu? Bo to będzie długa opowieść”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *