III Konferencja dla ludzi słowa online, czyli #hasztagrobirobotę
Autor: Szczepan Popielarz
O konferencji co nieco wiadomo: Poznań, tydzień po koncercie Dawida (żeby mu nie przejąć potencjalnych słuchaczy), a także – po raz pierwszy – z opcją dla tych bez możliwości dojazdu. Było to możliwe dzięki dwóm chłopakom od internetów (#studioduro), którzy wypuścili konferencję w świat z użyciem kamer, mikrofonów, konsolet, kilometrów kabli i innych tajemnych przyrządów, o których zwykłym śmiertelnikom nawet się nie śniło.
Online’owcy z Polski i całego świata (a przynajmniej Walii i Irlandii) zebrali się przed ekranami, skąd słuchali, notowali, wzdychali z niedowierzaniem (że tak albo inaczej można, a nawet należy), a w międzyczasie walczyli z kotami przechodzącymi znienacka po klawiaturach (#czykotteżpłaci). Rodziny uczestników przymierały głodem, bo okazało się, że od wykładów nie da się oderwać nawet na sekundę, więc trzeba było nie raz, nie dwa ratować się zamawianą pizzą (#burczywbrzuchu).
#onlajnpisze
To wszystko było z grubsza do przewidzenia. Wciągające tematy i zaangażowani prelegenci to wręcz oczywistość na konferencjach. Ale – Konferencja dla ludzi słowa rządzi się odrobinę innymi prawami. Bo co robią ludzie słowa? Pracują słowem. A co się dzieje obok okienka z fascynującym wykładem? Dzieje się czat!
Ze swojej własnej perspektywy, jako zatrudniony do odpowiedzialnego zadania, jakim było moderowanie owym czatem, doszedłem do wniosku, że… minąłem się z powołaniem! Miałem ułatwione zadanie, bo ani przez chwilę nie czułem potrzeby podtrzymywania rozmowy. Jednak co „pisacze”, to „pisacze” (pozdrawiamy Annę Dyl i jej kompetencje słowotwórcze). Powiem więcej – raz czy dwa musiałem wspiąć się na wyżyny asertywności i przywołać szanowne grono online’owe do zachowania powagi należącej się wydarzeniu.
W ramach wyjaśnienia – w pewnym momencie odrobinę się zapomnieliśmy, bo zamiast wsłuchiwać się w mądrości płynące ze sceny, rozważaliśmy kwestię legalności pobytu kotów w onlajnie. Skoro słuchają, a nie płaciły, to czy wypadałoby potrącić im z kieszonkowego, czy też delikatnie, ale stanowczo wyprosić z pokoju? Do wniosków nie doszliśmy żadnych…
#hasztagrobirobotę
Z racji roli, jaka przypada mi u boku Złotej (Ewy), byłem na wszystkich konferencjach. I choć umysł mam po ścisłej stronie mocy, nie nudziłem się ani sekundy. A samo działanie na dwóch frontach – jednym uchem słuchałem prelegentów, drugim okiem moderowałem czat – dało mi ogrom satysfakcji. Zwłaszcza wtedy, gdy dochodziliśmy do tych samych wniosków co wypowiadający się goście. Czy to chodziło o częstotliwość aktualizacji słowników w Polsce (#pracawRJP), czy o sposób zwracania się do osób zakonnych (#zakonnikteżczłowiek).
Lekko pod górkę zrobiło się dopiero wtedy, gdy trzeba było nadążyć za prawno-finansowymi niuansami odnośnie do różnego rodzaju działalności (#joannawslowmotion). Ale i z tym daliśmy sobie radę – nie takie niuanse się redagowało (a przynajmniej moje współczatowniczki redagowały). Później mogliśmy za to posłuchać o szeroko rozumianej rozbudowie i dywersyfikacji źródeł przychodów (#onlajnliczykasę).
Po zasłużonej i podejrzanie krótkiej przerwie obiadowej (#ktośjadłzmojejmiseczki) dostaliśmy – w dobrym tego słowa znaczeniu – obuchem między oczy, by pojawił się przed nimi sposób na wspólne rozwiązywanie problemów w stylu mastermindowym (#ryjeberet). Na sam koniec zostaliśmy wszyscy znokautowani na (prawie darmowej) terapii mentalnościowej (#psychaniesiada).
#onlajnłzęwyciera
Niestety, wszystko, co dobre (i interesujące!), musi się skończyć. I tak też się stało z naszą III Konferencją dla ludzi słowa w wersji offline i online. O atmosferze panującej w naszej (właśnie, że naszej, bo się z onlajnowcami identyfikuję) grupie uczestników niech świadczy fakt, że padały wśród nas deklaracje mastermindowe czy oferty pracy! A takie rzeczy – tylko u Złotej!
To co, do czatowania za rok?
Pięknie napisane! Aż mi było żal, że się nie mogłam rozdwoić! Teraz mam taki pomysł, by po prostu w przyszłym roku bezczelnie dostawić sobie krzesło i usiąść obok Szczepana. Wtedy będzie i online i offline! 😉
Może się okazać, że przy stoliku zabraknie miejsca 😂
Jaki świetny sposób zatrzymania atmosfery onlajnowego czatu i jaki debiut! 😀 To był bardzo dobrze spędzony czas i jeśli będzie opcja (a będzie, prawda? :)), to na pewno wezmę udział w przyszłym roku 🙂 Uprasza się jednak o wyklarowanie kwestii #czykotteżpłaci 😀
Ale za rok (jeśli będzie ;)) jesteś online czy offline? 😀